czwartek, 10 marca 2016

Jednodniowe instytucje kultury


Nie tak dawno wspominałam o nieinstytucjach kultury.  INKU, czyli Szczeciński Inkubator Kultury stawia na jednodniowe instytucje kultury i ogłosił pierwszy w tym roku nabór do programu miktogranTY. Do 31 marca 2016 r. można tam zgłaszać pomysły na przeobrażenie kawałka przestrzeni półpublicznej w jednodniową instytucję kultury. INKU pomoże sfinansować (2000 zł) i zrealizować jeden z nich. Inicjatywy powinny być planowane do realizacji od maja do połowy czerwca 2016 r. Pomysły (na tym etapie jedynie w wersji elektronicznej) mogą składać organizacje pozarządowe oraz grupy nieformalne.


Udział w konkursie mogą wziąć wszyscy, którzy we współpracy z lokalną społecznością czy wspólnotą mieszkaniową przeobrażą na jeden dzień własną kamienicę, blok, dom wielorodzinny w otwartą na wszystkich instytucję kultury. 

Organizatorzy liczą na inicjatywy społeczno-kulturalne i społeczno-artystyczne o charakterze non-profit, które mocno włączają i angażują społeczność lokalną, są „umiejscowione” we przestrzeni półpublicznej miasta. W informacji na temat programu, którą znalazłam na Platformie Kultury znajduje się taka wypowiedź Kingi Rabińskiej z INKU: Nie idziemy w ilości hurtowe: zależy nam na prawdziwej współpracy, nie liczbach na papierze. Takie podejście wpisuje się też do współczesnej definicji rewitalizacji, która stawia przede wszystkim na wzmocnienie kapitału społecznego na obszarze rewitalizowany. Pisałam niedawno o Miejskim Programie Rewitalizacji Olsztyna 2020. Podobne programy powinny mieć też inne jednostki samorządu lokalnego.

17 marca 2016 r.  w INKU Szczecińskim Inkubatorze Kultury odbędzie się spotkanie informacyjne dot. programu i wypełnienia wniosku. Wszystkie szczegóły i niezbędne dokumenty, a także opisy poprzednich edycji dostępne są na stronie Szczecińskiego Inkubatora Kultury. Są tam między innymi pliki do pobrania:

Czytając o kolejnym programie zakładającym ścisłą współpracę z lokalną społecznością, zastanawiam się znowu nad tym, czy instytucje kultury są dostatecznie otwarte na taką współpracę. Mają narzędzia (lokale, wyposażenie, pracowników...) i nierzadko borykają się ze spadkiem liczby osób, które korzystają z ich usług. Czy, zatem, podejmują dostatecznie wiele działań, które zaangażowałyby mieszkańców w gospodarowanie tymi zasobami? Czy w ogóle dopuszczają organizacje pozarządowe do współpracy w tematach, które interesują te organizacje, a nie tylko na polach wskazanych przez same instytucje? Jedno przecież nie musi wykluczać drugiego. Jak często uprzedzenia, rutyna, wygoda i postawy typu "dziel i rządź" ograniczają rozwój?
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz